Chleworyjnia
wzuwam gumowce na stopy
sznurem opasam portasy
i biegnę do trzódki głodnej
na konferencjo-debatę
żłób cudojadków spragniony
i wyścig kto przy korycie
pierwszy otręby sam wrąbie
ryje czekają na picie
co do folwarku brak wizji
kombinują mądre owce
że forsę do IPN-u
zaraz po strzyży przekażą
wół ryczy obora słucha
nawet knur i stare krowy
a świnie jak zwykle ryją
pod stołki rośnie pogłowie
kop z glana w golonkę przednią
prezes po byku stosuje
barany w takt popierdują
stosując mopa jak ścierę
ostatnie kęski się wyżre
po hierarchii sami swoi
i chlew oczyszczony będzie
z najgorszych nawet machlojek
Komentarze (7)
Parodia i owszem :))
Dobre, :) a zarazem smutne. Pozdrawiam
:)
Super ironia i taka wymowna , kiedy wreszcie się
nażrą te głodne mordy.
Takiej trzody wszędzie pełno. Bardzo fajny wiersz.
Miłego dnia:)
Hedwig, to w waszej gminie na sesji plenarnej
nie są poruszane kwestie agrarne?
Tylko od razu z kopyta do koryta i nic więcej?
Toż to prawdziwy Orwellowski Folwark Zwierzęcy!
Właściwy człowiek na właściwym stanowisku :)