Chora dusza
Byś umiał mnie lepiej zrozumieć...
Jestem kimś, kto nie posiada dna...
To, co we mnie uderzy, z bezwolnością
gdzieś spadnie
I zniknie.
Szloch i płacz smutku nieprzebranych
ran,
Boli, tak jakby ktoś postrzelił moje
serce.
I odszedł.
Nie potrafię tylko brać, lecz nie umiem nic
dawać w zamian,
Złość i przykrość wzbudzająca strach,
sprawiają, że ginę.
I umieram.
Jestem kimś, kogo trzeba zrozumieć...
To, co do mnie dociera wydaje się zawsze
Inne.
I takie jest.
Słowa i myśli rzucane na wiatr,
Wracają niczym okrutny bumerang, który
obija się.
I kaleczy.
Nie chcę burzyć swojej harmonii życia.
Ona i tak dostatecznie jest już
zachwiana.
Kołysze się...
Potok słonych łez i nieprzewidzianych
wydarzeń.
To nie tak. Nic nie jest tak jak
powinno.
Męczę się.
I odchodzę...
To była ciężka chwila... Ale dzięki niej zrozumiałam siebie. Rozumiem Innych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.