chwile
zza horyzontu nadzieja wstaje
ubrana w barwy nowego dnia
słońce swą piękną połowę sprzedaje
lico radości zwraca ku nam
wszystko rozkwita życie pulsuje
niemoc głęboko jeszcze uśpiona
nasze spełnienia gdzieś zapisane
swą lepszą stronę dziś ofiarują
ufni jak dzieci myślami swymi
do serca szczęście i miłość tulimy
zło na półmetku zostaje w tyle
bo chcemy wierzyć w ludzi
i w chwile które nam życie
wraz z porankiem daje
lecz po dniu całym wiara umiera
dobro jest słowem i pustką się
staje
okruchy nadziei bańką mydlaną
w objęcia księżyca gdzieś uleciały
spowite kołdrą tkaną chmurami
ze snem się bratają i z
pragnieniami
kolejny ranek rosą na trawie
przywita spóźnione myśli i słowa
rozsypie kolorem puzzle istnienia
nie dając chwili zauroczenia
marzyć i owszem zakazu nie było
aczkolwiek strony są już zapisane
czy wcześniej jednak ktoś nas
zapytał
czy się zgadzamy na to rozwiązanie
jakkolwiek spojrzeć na
przeznaczenie
na ciąg cyferek liczb horoskopów
nie poddawajmy się magii kosmosu
żyjmy wśród ludzi nie stójmy z
boku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.