Ciche kochanie
metaliczne zgrzyty ciszę roztrzaskują
srebrzyste krople w odbiciach mu ją
tak nieprawdziwie lustrzaną ukazują
słodkie łzy uderzają w sumienie
płaczem zakładając wieniec
cudo, które oszpecają ciernie.
przestań, dość już, nie mogę tego
słuchać
to jest jak cios dla mojego ucha
niczym wybuchający lawą kwiat
przestań, skończ już, nie można tak
wszystkim aż odebrało mowę,
rzeki łez po licach spływające
rozpuszczają piękno, jakby cukrowe
jakby niematerialne, nieistniejące
słyszysz tą melodię? posłuchaj, a
usłyszysz
moja ulubiona, zwie się 'spokój w dźwiękach
ciszy'
moje serce uwielbia grać ją i śpiewać
twoje też nauczę, wiele nie potrzeba
i mówił do niej długo, nikt mu nie
przerywał
i każdy go rozumiał, choć słowa były
nieme
głos ciszy do serc tak wspaniale spływa
ona, słuchając, koiła swe cierpienie
i tak cudownie czysto cisza ta brzmiała
kiedy on mówił, a ona go słuchała
i wszyscy wokół chcieli aby chwila
wieczność trwała
kiedy on mówił, a ona go słuchała
Komentarze (6)
"i tak cudownie czysto cisza ta brzmiała kiedy on
mówił, a ona go słuchała" +++
smutne i ładnie napisane :) a ode mnie autor o sobie
:)napisane wzruszająco :) pozdrawiam ciepło
i tak byli oboje ciszą i cisza W niej słuchały dusze
się wzajemnie bo byli jednością Pięknie piszesz Dobry
wiersz:)
Mowa jest srebrem a milczenie złotem-reszta zależy od
treści, pozdrawiam ciepło;+)
ababy też są przecież :)
Panie de moon, czyli z księżyca a gdybyś tak
rymował nie dystychem prostym jak świca, a prostą
przeplotką (abab) czy twój wierszyk brzmiałby mniej
słodko?