Obłęd. Apogeum.
Taaak, to już teraz, to właśnie ten
moment
Kiedy z podniecenia omal nie płonę
W umysłowej ekstazie w chwilę zatonę
Gdy obudzi się w końcu oczekiwana potęga
Sięgam tam, gdzie nic już nie sięga
Taaak, to już teraz, ta moc się wylęgła!
Jestem dla Ciebie szaleńcem czy może
wieszczem?
Jestem bogiem, będzie tak jak ja zechcę.
Świat jest odbiciem mojej własnej
wyobraźni
Nikt tego nie pojmuje, to myślenie ludzi
drażni.
Heretyk, antyklerykał, bluźnierca
To megaloman, obłędny innowierca!
Mówcie, ludzie, co wam ślina na język
przyniesie
Jest tak a nie inaczej, będzie tak jak ja
zechcę.
Wiem jedno, żyjemy w iluzji istnienia
Nasze światy to nieustanne złudzenia
Widzisz to, co chcesz widzieć tak
naprawdę
Lecz zagłuszają to ludzkie instynkty
stadne.
Już dawno w waszej moralności się nie
mieszczę
Ni to ziębi, ni grzeje. Będzie jak ja
zechcę.
Ludzie! Grzecznie proszę
Usuńcie się z mego życia torów.
Cóż, to ja jestem bogiem...
No bo nie mam wyboru.
Komentarze (6)
Właściwy dobór środków,by opisać taki stan
umysłu-ciekawie.
Cóż mogę powiedzieć? ba8) pozdrawiam serdecznie:)
To jest opis obłędu jako samej przypadłości, nie
odnoście go do mnie - proszę.
Nooo taak, jak sie nie ma innej wizji, to nic, tylko
byc bogiem . .
Jeszcze jeden ma wizję: "Jak ja zechcę"! Idźcie za
mną, a w glebę was wdepczę. Chociaż taki na poziomie
kierownika, czasem pozytywnie bryka.
Otacza nas MATRIX - a Bóg naprawdę nie ma wyboru.
Bardzo ciekawy i ekscentryczny wiersz, podoba mi się,
pozdrawiam ciepło;)