W ciemnym kącie
Obłoki siwych węży suną w powietrze
Jakby miały zaraz pochłonąć jeden
drugiego,
W ciemnym kącie z lewą nogą na stoliku
Siedzę otoczony przez tłumów pustki.
Kufel niczym nie zalany
Stoi równie beznamiętnie,
Cały przesiąknięty udręka
Łudzę się jakimkolwiek talentem.
Żeby tak mieć w sobie tą Nirwanę,
Lecz owa przestrzeń już poznana,
Niczym się okazała podczas snu
Pomimo zamkniętych oczu i myśli.
Gdyby tylko mieć nauczyciela,
Ale nie, tego nikt nie zna,
Sam musze walczyć z widmami
Mając nadzieje, że okiełznam myśli.
mam kryzys twórczy i poglądowy a ten wiersz jest na to dowodem...od kilku miesięcy nie mogę napisać czegoś co nadawałoby się do pokazania...może za wysoko stawiam sobie poprzeczke...a może 8 wers???
Komentarze (3)
czemu Panie Still nie widze nowych wierszy??/
Nirwana bywa czasem Samotnością.
Stawianie wyzej poprzeczki jeszcze nikomu nie
zaszkodzilo , okielznanie mysli ... wlasnie to teraz
zrobiles co zaowocowalo interesujacym wierszem