Cień
cień przez przypadek leżał sobie na
ulicy
podniosłem go - użyłem silnej prawicy
rozmawiałem z nim kim jest
skąd pochodzi dokąd zmierza
on że cieniem z dwupasmówki
leżeć dalej tam zamierza
powiedziałem znajdź więc kogoś
a on każdy dla mnie wilkiem
rzuciłem ech wydaje Ci się
mykając za chwilkę
przekonany o swej racji
dobrnąłem do zakończenia
ciężki jest Człowieka żywot
jeszcze gorszy Cienia
nie chodźmy po cieniach... ani po Cieniach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.