cisza
chciałabym w tobie zniknąć
rozpłynąć się między twą dłonią
a ustami
zadźwięczeć, jak szklany dzwonek,
gdy wyszepczesz moje imię,
czysty, jak łza,
która drży teraz
na moich rzęsach...
a potem rozbłysnąć
tysiącem fajerwerków
w eksplozji tęczowych świateł...
i zgasnąć spokojnie i cicho
w nieznoszącym sprzeciwu
cieple twoich ramion..
pozwól mi tylko
zarazić cię śpiewem,
który drga w mym duchu,
gdy o tobie myślę..
choć tego nie chcę,
a po prostu muszę..
sięgając po twą dłoń,
sięgam po twoją duszę.
pragnę twojej krwi,
nie tylko ciała-
- tego, co z nią płynie -
radości i bólu,
lodu i płomienia,
zwątpienia,
spełnienia,
tego, co jest w tobie,
tego, co jest TOBĄ,
takiego, którego znam tylko ja..
takiego cię chcę,
więc mi siebie daj...
powiedz mi tylko,
jakim zaklęciem
mogę przywiązać cię bardziej
do siebie..
jak stać się twym światłem,
chociażby na chwilę,
jak cię rozkochać,
jak sprawić, byś widział,
że ginę bez ciebie,
że bardzo się męczę
bez twego dotyku,
bez słów, których pragnę,
choć wiem, że są bolesne..
Lecz chcę ich słuchać
i chcę je słyszeć,
więc powtórz raz jeszcze...
wypełnij tę ciszę....
a ja wypełnię twoją..
..............................
Tobie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.