rozdarta
pójdę na przechadzkę
po marcowym lesie,
powietrza zaczerpnę,
ulgę mi przyniesie,
nabiorę oddechu
przed następnym starciem
z moim drugim "ja",
które wciąż brwi marszczy
po kostki ugrzęznę
w ściółce rozmięknionej,
we mgle stracę z oczu
powrotną drogę,
wyciągnę ramiona,
dotknę gładkiej kory,
pień chwycę kurczowo,
bo upaść znów nie mogę
do brzozy przytulę
czoło rozpalone -
- twoją chłodną dłoń
poczuję na skórze...
może ona podpowie,
w którą mam iść stronę:
czy wracać do domu,
czy wspinać ku górze...
..................................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.