Co dalej będzie, kiedy....
Dawniej kochałam i czułam się kochaną
Szłam z uśmiechem przez życia drogi.
Teraz płaczę i widzą mnie zapłakaną
A los, co dnia dodaje mi trwogi
Gdzie popełniłam błąd w przeszłości?
Co dzień szukam miejsca na ziemi.
Martwią mnie myśli, że żyję z
konieczności
Już straciłam nadzieję, że los coś
zmieni.
Są chwile, gdy śmieję się w marzeniach
Wyobrażam siebie śpiewającą na scenie
Lub tańczę, nie myśląc o zmartwieniach
Nagle czar pryska ginie cudowne
wyobrażenie
Na zewnątrz staram się być twardą
Pokonywać wszelkie przeszkody
codzienności
Lecz w środku szukam sił, które odnajdą
Sposób na unikanie życiowych złości.
Często słyszę słowa „kocham
cię”
Jednak nie odczuwam tej miłości
Gdy budzę się, chodzę lub śpię
Pragnę odrobinę romantyczności.
Kiedy płaczę jestem zupełnie sama,
Gdy Cię potrzebuję znikasz jak cień.
Łzy ociera mi córka lub mama
Ty wtedy śpisz lub reagujesz jak ogień.
Nie mam w tobie wsparcia w dążeniu do
celu
A na kim mam polegać jak nie na Tobie?
Rozmowy nasze prowadzą do kłótni wielu
Nie umie już żyć w zgodzie.
Możesz mieć żal do mnie wielki.
Jednak me sumienie jest czyste!
Zniosłam przez ten czas ból wszelki,
Teraz wszystko stało się rzeczywiste!
Wybacz! Jeśli zmarnowałam Tobie te lata.
Chociaż nie czuję się zupełnie winna
Nie umiałam wytłumaczyć Ci bólu, moja
strata
Lecz Twoja reakcja na me łzy miała być
inna.
Dniami szukałam rozwiązania,
Ale musiałam sama dążyć do zgody
Więc nie praw mi teraz kazania
Bo rozpadu związku będą inne powody….
teraz pozostało nam czekać....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.