Codzienna walka
Na karku lodowaty oddech czuje
Dech który aurą czarną wibruje
Na wskroś przeszywający ciało
Krew mrożący - wiary już mało...
Nieludzki, a raczej demoniczny
Istoty bezdusznej, co szepta złowrogo
Szept głuchy, wszędzie go tak mnogo
Grający monotonią i w mojej głowie tak
dźwięczy...
Ta istota z piekielnym rodem
Wiare w Nas chce mi odebrać
A w zamian pustke czarną dać
Jej obecność duszy zgniłym wrzodem...
Każdego dnia walkę nową
Samotnie podejmuje, wypieram zwątpienie
Miłością tak szczerą i prawą
Wyzywam Cię! Ujawnij sie demonie!
Przegrasz! Nic na drodze mi nie stanie!
Nie ty! Nie odległość wielka, co dzieli
Serca Nasze! Będę rolnikiem co pieli
i problemy jak chwasty wyrywa starannie!
Nie ugnę się, dumnie będę kroczyć
Do celu, do tak upragnionej mej miłości!
A teraz szeptaj dalej, będziemy się droczyć
...
I tak zamknięte przed tobą bramy do spokoju
włości ...
Komentarze (2)
Wiesz powoli brakuje mi pomysłów na to co jeszcze
mogłabym dodac...Aaa nie umiem się powstrzymac żeby
nie dodac swojej opini.. Jest po prostu świetny:*
Samo przesłanie jest wspaniałe, ale jest tu trochę
błędów technicznych, które jednak nie kładą się zbyt
dużym cieniem, bo zwycięża tu ekspresja.
Np.razi zwrot "szepta", ale podkreślam , przesłanie
jest WSPANIAŁE!