Codzienność
Słońce powoli gaśnie
Widząc matkę powracającą do domu
Kobieta po dniu pracy
Zastaje nieład w gnieździe
A wśród niego płaczące dziecko
Rodzicielka wplata w nie ciepło
Haftując uśmiech na płótnie
Matka sprzątając
Czyni swymi zmęczonymi dłońmi
Piękno czterech ścian
Wreszcie spocona i zmarnowana
Siada
Umysł domaga się spoczynku
Mięśnie odmawiają posłuszeństwa
Każdy najmniejszy ruch sprawia ból
Lecz ona z godnością
Wstaje
Kolejne minuty spędza w cierpieniu
By móc nakarmić swe ptactwo
Kobieta mdleje z wyczerpania...
Zimna podłoga zamienia się w łoże
Strudzona matka zasnęła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.