z codziennym nurtem poranka...
...dzień rozpoczęty wrzącym banałem
kawa gorzkością wargę potrąca
świt się przeciąga w leniwych ruchach
ponocna warta dobija końca
tak by się chciało poleżeć dłużej
lecz łóżko dawno pościel schowało
sen w swojej wadze parogramowej
przeciekł przez sita nocy
za mało
ciągle relaksu i wyciszenia
niemoc na karku gniazdo uwiła
gdybym umiała szczerze zaufać
pewnie pacierze bym wycedziła
dzień rozpoczęty klucz zamknął bramkę
autobus macha na powitanie
jadę przed siebie w miejsca poznane
by zacząć czynne w bezruchu trwanie...
Komentarze (8)
Urzekająca liryka!
Wyobraźnia i wspomnienia przenoszą nas do znanego nam
świata, czujemy się bezpieczni z dala od zgiełku.
Jazda autobusem jest taką wędrówką, spojrzeniem na
świat z dystansu w bezruchu sensu stricte.
Serdeczności przesyłam
P.S.- mała literówka w *zamknął
Na trwanie w bezruchu (choćby nie wiem jak czujne) nie
mogę sobie jeszcze pozwolić. Dziś zaspałem i
przetrwałem w bezruchu aż do 11.00. I potem, żeby z
wszystkim zdążyć, cały dzień w pośpiechu. (A i tak
synowa odśnieżyła, bo nie mogła się doczekać aż ja to
zrobię.) Dziś śmieję się z tego, że dawniej myślałem,
że na emeryturze sobie odpocznę.
rutyna nie jest taka zła, nie podnosi ciśnienia.
...dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam:))
Dlatego trzeba sobie życie urozmaicać...
Życia codzienność, a w niej miłego dnia, pozdrawiam
ciepło.
...tak zwykła szara i płynąca do przodu
spokojnego dna ci życzę
Stefi:))
Niby to tylko obraz codziennego poranka, począwszy od
zwyczajności banału po uczucia niepokoju i braku czasu
na relaks. Wątki snu, niedoskonałości oraz podróży są
splatane w tętniący życiem dzień. A to CODZIENNOŚĆ,
tylko i aż, towarzysząca wszystkim, bez wyjątku.
(+)