Cwaniaki z Mat-Fizu
Nigdy więcej nie spotkamy się w tym samym
gronie,
Nigdy więcej Tomek z Piotrkiem, w myślach
nie utonie,
Nie powiemy sobie "Cześć!', nie podamy
ręki,
Każdy z nas zacznie mieć swoje własne
sprawy, swe własne udręki,
Nigdy więcej nie będziemy już na
matematyce,
Kiedy to Profesor Grygiel, zdradzał nam jej
tajemnice,
Żałuję teraz chwili gdy nie uważałem, trzy
lata zleciały "Boże czemu tego
chciałem...",
Teraz zaś gdy koniec zbliża się
nieubłaganie, teraz kiedy dobrze wszystko
wiemy,
Że nic nowego się nie stanie, po prostu
znikniemy,
Każdy w inne miejsce Polski zapewne
wyruszy,
Bo to by móc potem, w życie jakoś
ruszyć,
Już nie będzie naszej klasy,
Cwaniaków z Mat-Fizu,
Tych wspólnych trzech lat nikt nam nie
odbierze,
Nawet wróg nieubłagany - czas,
Tak to mówię szczerzę,
Spotkamy się jeszcze kiedyś,
Może wszyscy razem, może w małych
grupkach,
Pewnie się zmienimy i to dosyć znacznie,
Lecz gdy spojrzymy na Siebie ujrzymy znów
twarze,
Które będziemy pamiętać ze swych lat
młodzieńczych,
Bo Ci młodzi ludzie ciągle będą szukać,
Wzoru na osiągnięcie szczęścia w
otaczającym świecie...
Komentarze (1)
przyciągnął mnie tytuł, bo sama jestem po mat-fizie,
tylko że patrzę już z perspektywy pierwszych
zmarszczek i siwych włosów;) ostatnia część wiersza
troche wymaga szlifu ( w porównaniu do pierwszych),
pozdrawiam z sentymentem