Cygańskim słowem...
…dedykuję myśli Tobie w rozmarzeniu, kiedy się zapatrzę w grzywy dzikich dłoni, może stanę śmielej za milczącym cieniem, wtedy swym westchnieniom nie mogę zabronić zatrzymać obłoków w roztańczonym oku…
Jeszcze Cię kiedyś obejmę czule
dłonie pochowam w senną koszulę
a kiedy spojrzę w szafiry oczu
dostrzegę strumień, jak magią sączy
Jak płynie szemrząc o głębi uczuć
tłucze w takt dumne w kamienne nuty
czasem tak spada kaskadą z duszy
awangardowo biały dzień burzy
I tylko ciepłe promyki z okna
pukają w szyby cichutko, słodko
jakby nie chciały spłoszyć tej chwili
co marzy w błękit wzlecieć motylem
Albo na kwiatach przysiąść w nektarze
upić jak winem z uroczystością
pobiec śladami, tam, gdzie rozmarzysz
nie być ciężarem, lecz snem, płochością
Lecz, czy się uda zatrzymać błogą
minutę czarów w szampańskim smaku
czy raczej zakląć cygańskim słowem
tak, nas wędrowców, w tęczowym szlaku
***
16 maja 2007 godz. 21, 11
…ten nowy dzień zapiszę atramentem co już nie zblednie szczęśliwie z wiekiem, lecz nowy rozdział niegdyś rozpoczęty strumyczek snów przemieni w rwącą rzekę…
Komentarze (1)
Dobrze się płynie w rytmie Twoich wierszy, nie tylko
tego!