Czary mary
Dziś 14 February –
dzień magiczny, czary mary.
Tyś jest wróżka Petronela,
ja się zmieniam w Gargamela.
Serce moje się raduje,
więc dla Ciebie wyczaruję:
słoik miodu, koszyk wiśni,
a Ty brzęczysz: „Wiersze pisz mi,
rymy, fraszki, poematy,
chcę codziennie świeże kwiaty”.
A więc piszę, tak się staram,
chcesz, to kupię Jaguara,
wozić Ciebie tam, z powrotem.
„I mnie jeszcze obsyp złotem,
daj mi perły i diamenty
Gargamelu mój przeklęty”.
Matko, co to jest za wróżka?!
Chcę uciekać… spadam z łóżka,
wystrzelony niby z procy,
przecież mamy środek nocy,
a te czary były we śnie.
Patrzą na mnie dwie czereśnie –
to są oczka mojej żony.
„Czemuś taki przerażony?
Ktoś Ci we śnie spuścił lanie?
Chodź, przytulę Cię Kochanie”.
Komentarze (13)
uśmiechnąłeś!!
Bardzo fajne :)
Zgrabniutko i z poczuciem humoru.
uśmiech:)))
Bardzo fajnie napisane!
Pozdrawiam :)
ależ przebudzenie :)) coś się tam peelowi merdało w
głowie ale po żony słowie - doszedł do normy :))
Weeolutko sobie poczyniasz:)
To się nazywa szczęśliwe zakończenie.
uśmiecham się :) pozdrawiam
Jakże cieplusio się zrobiło i o to chodzi,
aby wszystkim było miło.
przeczytałam z uśmiechem. czereśnie - mniam, mniam
:)
Fajne strofy, bardzo sympatyczne!
Dziękuję serdecznie za życzenia.
Pozdrawiam.
Ach te sny...!
Pozdrawiam:)