Czasem myślałam, by się poddać...
Czasem myślałam, żeby się poddać,
Całe minione życie w ręce Boga oddać.
Albo chyba raczej szatanowi
Teraz wiem...aż mnie mrowi.
Chociaż wracam tam myślami
Uciekam przed marzeniami
Które się nie spełniły
Które chęć życia uśpiły.
Ale każdego dnia się budzę z nowym
marzeniem,
By oprócz złych, mieć także dobre
wspomnienie.
Więc jestem, by je zdobyć,
W szczczęściu trochę pożyć.
A poza tym myślę,
Że gdzieś tam coś na mnie czeka.
To serce drugiego człowieka!
Domyślam się, że wiekszość z Was miała kiedyś czarne mysli... Ale przyjaciele pomogli, prawda? A nawet jeśli nie oni bezpośrednio, to świadomość, że kiedyś się ich spotka...ich lub prawdziwą miłość.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.