czekając na sen
wsłuchiwałem się w dźwięki niemej ciszy
wpatrzony w aksamitny komin nocy
widziałem jak wyskakują z niego gwiazdy
myśli moje krążyły lekkim puchem
a powieki czekały na siłę grawitacji
marząc, że ktoś je ściągnie za sznurki rzęs
minuty
spadały
ziarenkami
piasku
w klepsydrze
gwiazdy pewnie bawiły się w chowanego
a księżyc przysnął na blaszanym dachu
sen zabłądził gdzieś w gęstwinie nocy
nie pozostawił nikt mu drogowskazu
minuty
spadały
ziarenkami
piasku
bezszelestnie
aż blady świt wytoczył swoje działa
strzelając pianiem koguta
poderwał wszystkie zastygnięte wróble
i spłoszył moje myśli
Komentarze (6)
Podaje ci rękę często mam takie niedospane noce
,pieknie ubrane w słowa spodobał mi sie wiersz .
forma wiersza słowami przesypuje sie jak piasek w
klepsydrze...tylko sen nie nadchodził....nowy dzien
spłoszył mysli otaczającym chaosem...dobry wiersz...
...i tak całą noc rozmyślałeś, w tym czasie tą co w
klepsydrze -uwielbiałeś w swojej wyobraźni, aż zapiał
kur, za oknem jaśniej, dzień zawitał nowy.
Tak to w te słowa ubrałam mój komentarz.
ciekawa forma wiersza, podoba mi sie zapis..sprawia że
lepiej się czyta i wiersz jest bardziej przejrzysty
Wstał nowy dzień i spłoszył twoje myśli, a szkoda, bo
miło się czytało;))
bezsenna noc - pieknie opisana w wierszu.: wszystko
żyje, porusza się aż do świtu. Tylko czas spada
ziarenkami piasku bezszelestnie. Domyślam się, że to
specjalny układ słów który oddaje monotonię
upływającego czasu...