Mizogin
Gdy trzymam twą dłoń, nie czuję ciepła,
choćbyśmy weszli razem do piekła,
daremne próby choćby przez lat sto,
bo pozostaniesz nową Marie Tussaud.
W wosku zaklęte uczuć miliony:
zgryzota, smutek, sam uśmiech Mony.
Twą sceną życie, wciąż zmieniasz maski,
co dzień rozstawiasz wkoło potrzaski,
co dzień zawieszasz nad łózkiem poroża,
co dzień krew zmywasz ze swego noża.
Sam nie dawałem wiary przestrogom,
zbierałem okruszki, idąc za tobą,
lecz wosk twej dłoni, z plastiku banany
sprawiły, że przejrzałem twe plany.
Cierpliwie zaczekam, aż wybierzesz datę,
by wreszcie uczynić mnie swym
eksponatem,
gdy w końcu spytasz, czy oddam ci duszę,
pokroję cebulę - i wtedy się wzruszę.
Komentarze (6)
Ciekawie z tą cebulą, dobra puenta:) Zatrzymałam się
na dłużej... Pozdrawiam serdecznie:))
:)ciekawy pomysł...
pokroję cebulę - i wtedy się wzruszę.
Oj! niedobrze...ale wiersz dobry...+++
Pozdrawiam.
zdarzają się opisane charaktery wśród kobiet i
mężczyzn, pointa adekwatna do treści
No tak, tudno zmusić do miłości.
Smutno i zimno.Pewnie bylo inaczej ale sie az tak zle
porobilo.