Człowiek bez twarzy
Na gałęzi powieszony ktoś.
Zbliżam się, patrzę i nic nie widzę.
Nie ma on twarzy.
Jakby w ogóle nigdy nie istniał.
Jest niczym wiatr.
Nie widać tego co powinno być.
Czuć jest tylko jego obecność.
Jego złość, jego zatraconą duszę.
Jego obojętność drażni ludzi.
Nie wiadomo czemu ale oni go nie
cierpią.
Nikt nie chce go znać,
Przecież on tylko twarzy nie miał.
Mimo, że bez twarzy był,
To osobowość swą miał.
I żyć wśród innych chciał.
Ale nikt go nie lubił, każdy się bał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.