czystość
... kochanej
wierzę i. jesteś zwierciadłem
podchodzę codziennie bliżej. patrzę na to
co znaczysz
w pęknięciach rośnie wartość twej
sztuki,
jakby pobłysk gwiazd był znakiem. by
dotknąć. ocenić
opuszkami palców. poznałbym twoje ramy
mieszczące boskość twej materii. i wiem że
to zamiast,
nie dlatego, by jedynie być źródłem
światła
drobinkami lęku. gdy kurz w kącikach
znaczy coś oprócz tego co tu na ziemi. że
podłoże
to nie tylko gruda brunatnej gleby. i
bałbym się zwilżyć
by nie zakłócić doskonałości, bo łzy to nie
tylko woda.
i głoszę że kiedyś się wprowadzę. w szkło
piękne jak rubin.
taką kropką światła co w środku się
zniekształci.
i wtedy już się napatrzę. i powiem że
warto
widzieć więcej niż to co oczy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.