Czytając z własnej śmierci
Właściwie nie wiem co napisać,
Nie skamlę,
To chyba już wyżej.
Czy stać, Czy podążać
Za podłością własną?
Nie śpieszę się,
By zbierać własną krew,
Nie bardziej rozumna,
Nie bardziej głupsza,
Stwierdzając, że Ziemia wcale nie
okrągła.
Zbieram chwasty,
Noc spokojna,
Półkole śliny otula skowronka.
Przez dwadzieścia cztery godziny
Nie jestem z własnej kości.
autor
cosmoamator
Dodano: 2010-02-04 15:43:31
Ten wiersz przeczytano 543 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.