Z dedykacją dla listka
Narodził się wiosną, zodiakalny Baran.
Pełen energii, żyć się bardzo starał.
Oswobodził się z pączka matczynej
opieki,
Otworzył zielone, zaspane powieki.
Skoczył w wir życia, poznał silny wiatr,
Słońca ciepło, wody smak, mały świat.
Kołysał się, kołysał w kołysy.
Ni to dla zabawy, nie by koić zmysły.
Wędrował z gałązkami nie wiadomo czemu.
Nie pojmował swojej egzystencji biegu.
Poznał lato, malin zapach, barwe motyla.
Przyszła jesień, a on krzyczał:" Proszę,
jeszcze chwila!"
Zezłocił się biedaczek, wcale nie
zesiwiał.
Tylko brąz go elegancki stale okrywał.
Coraz dłużej spał listek, coraz trudniej mu
było.
Aż pewnego popołudnia pod drzewa mogiłą
Ułożył się miękko ze swą generacją.
Nie przejął się zbytnio życia kolacją.
Zasnął i śpi pod kołdrą ze śniegu.
Nie budźcie, niech odpocznie po długim
biegu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.