deklinacja
/wychodzę na zewnątrz, a ty mnie
sprzedaj
lub schowaj głęboko,
bo tylko śmierć powinna być naga/
duszę się między nocą a dniem,
wchłaniam z obrzydzeniem ostatnie
iskierki palącego światła
układają się warstwami
(drobinki przekleństwa i szaleństwa)
jak bóstwo pozbawione metafor.
a przecież powinno być tak cudownie
gdy mój cień odbija się w twoich oczach
zamieram broniąc się od oparzeń
i nie można wykonać rekonstrukcji
zastygłych plam na twarzy.
Rafał Babczyński - obszary zakryte
Komentarze (50)
dziękuję kochani, spokojnej nocy życzę :)
znaczy JA NAPISZĘ...
ja na jutro zamawiam sobie wiersz o NAGIEJ MIŁOSCI...
bardzo fajny kawałek poezji...wprawdzie zgadzam się że
śmierć powinna być naga, ale po życiu/....a miłość? -
miłość najlepsza jest też naga, lecz za życia
Fajniutki wiersz.
Bardzo mi się podoba!
Pozdrawiam Ewo :)
Gorzko, Ewunia... I pięknie :)
świetny, melancholijny wiersz...nie jestem
zaskoczony+:) pozdrawiam serdecznie
ten obraz w tle a i tu słowo
podane nietuzinkowo...
+ Pozdrawiam
Pięknie.Pozdrawiam.
Wiersz niełatwy w interpretacji (w każdym razie dla
mnie) podobnie jak praca R.B.,
Może mowa o skorupie, z której peelka się uwalnia, a
może to odczucia osoby która uległa poparzeniu. Pewnie
znowu bładzę w interpretacji. Pozdrawiam:)
Kontrowersyjny artysta, do wszystkiego jak Ty
ma dystans.
ciekawy wiersz
Pozdr
magdo dziękuję za komentarz:) pozdrawiam serdecznie
Życie nie jest tlko czarne i białe.Bywa odrobiną
szeleństwai nawet kiedy częstosię parzymy, to bywają
chwile z przebłyskami, bo gdyby takowych nigdy, to
trzeba zrzucić ten balast i to szybko.Ilez można
parzyć się dobrowolnie. A ja tylko łez szczęścia
peelce życzę.Pozdrawiam.