deszcz smutku
Ciemne chmury zamazały niebo,
przykryły sobą nawet cień jasnego
słońca.
Parząca woń ulatywała z liści drzew
a każda kropla wody zatrzymywała się w
powietrzu.
Moja twarz pociemniała od smutku,
krople łez skropliły się pod powiekami
i przywarły do palących od gniewu
policzków.
Milczałam tak, a nade mną burza
rozdzierała szaty nieba.
I patrzyłam jak spłoszone motyle
uciekały gubiąc barwy radości,
na falującą trawę pozbawioną turboru.
Przymknęłam zmęczone oczy,
zatopione w przezroczystym potoku
i nagle poczułam
- deszcz na swym policzku
...
to niebo płakało ze mną
a błyskawice odbijały
cień dawnego Słońca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.