dialog na dwa krzesła pomiędzy
usiedli naprzeciwko - autor z pustką w
dłoni
czytelnik zajął miejsce (przysunął puste
krzesło by zająć nim ręce)
autor:
chciałem tylko zapytać czy pobędziesz
mną ze mną
czytelnik:
chciałem tylko wiedzieć czy umiesz mną
pobyć we mnie
autor:
chciałem powiedzieć że frazy to szeregi
wątpliwości opatrzonych kropkami
utwierdzonych wykrzyknikami
czytelnik:
chciałem zobaczyć we frazach niewątpliwą
pewność i stanąłem w kropce
tuż obok ciebie
unieśli się (wciąż naprzeciwko)
autor zwinął pustkę w rulon
czytelnik zwolnił miejsce (odsunął puste
krzesło, by zająć nim ręce)
i poszli sobie do siebie
Komentarze (71)
re Vick: Teraz TIVI i DIVIDI, albo cyrk! :)
Janko, nie mam nic przeciw przepracowaniu tekstu.
Mógłbyś, mało kumatej w tym aspekcie poetyki,
przybliżyć?
Czy chodzi Tobie o zbyt krótką frazę? Czy w dobrym
kierunku moja myśl zmierza? Pytam serio, bo
wersyfikacja to dla mnie rzecz trudna.
Dzięki za pochylenie, za ewentualne dodatkowe też z
góry dzięki :)
Technicznie (wersyfikacja) do poprawki, w tej wersji
dramaturgia "siada" - to poważne pisanie, więc warte
zachodu.
Ech, obrazowo napisane i ja to widzę niemal jak w
teatrze. Może przedmiotowo ktoś poczuł się
potraktowany zamiast podmiotowo i sztuka rozeszła się
po kościach. Bardzo interesujące, pozdrawiam Elu:)
Oj, zatrzymałaś refleksją. Trzeba tak dawać, żeby
można było z przyjemnością wziąć, trzeba tak brać,
żeby przyjemnie było dawać. Pozdrawiam :)
autor czeka na czytelnika
a czytelnik jak może to go unika
nastąpiła zmiana i poglądach;
teraz się nie czyta a ogląda!
Miło Cię widzieć, Madi :) Juz robi się mniej pusto :)
Szkoda, że tak dużo pustki, a tak niewiele pomiędzy...
No dokładnie :)
Buziam, bo mini :)
Elu, dokładnie o tym myślałam /odbiorca musi znaleźć
coś dla siebie/ - znaleźć siebie; gdy czytamy i nie
czujmy nic, to wiersz nie dla nas; gdy coś napiszemy,
a ktoś powie, że widzi tu cząstkę siebie - to
największa radość, obopólna:)
córko Adama - od jednego krzesła, lepsze jedne piwo z
dodatkiem, powiedzmy, czterech krzeseł. :)
Miejsc siedzących tutaj dość :) Choć to nie kino :)
Rozgość się - będzie raźniej :)
Bo mini, dziękuję za ciekawą interpretację.
Szepnę na uszko, że czytelnik wtedy ulubi tekst, gdy w
przekazie autora znajdzie siebie usadowionego na
krześle. A autor może być usatysfakcjonowany, że tak
napisał, że czytelnik miał chęć w nim się rozgościć -
itp, itd. I choc poszli sobie - to dobrze, jeśli do
siebie po raz kolejny w gości.:)
Nie umiem i raczej nie powinnam..., ale ... a co tam!
W końcu nie pisze się tylko dla siebie, prawda? :)
Ostatni weekend był tak zaskakujący, że obudziłam się
dziś szczuplejsza o jedno krzesło. Zniknęło gdzieś we
śnie, zastanawiam się, czy istniało gdzieś poza nim.
Może to tylko projekcja, wywołana przekraczaniem
granic...między pomiędzy...
Nie wiem co teraz... mając tylko jedną krzesłosztukę,
zastanawiam się, czy znajdę kogoś, kto nie tylko
umiałby "pobyć ze mną, we mnie", ale też potrafiłby
śmiać się w głos, gdy czasem rozpoczynam mój łzawy
rytuał;))
Kurczę! z jednym krzesłem, trudno poczuć się jak
królewna z bajki:( Może masz jakieś luźne, Eluś? :)
Buziaki:***
P.S.
Boisz się czasem poniedziałku?
poszli sobie, bez niczego nowego, skoro pustka w
wierszu? bardzo po Twojemu o ścisłej wzajemnej relacji
autor - czytelnik; sztuka nie istnieje bez odbiorcy,
ale i odbiorca musi znaleźć coś dla siebie; ważki
temat poruszyłaś,
a to super /zwinął pustkę w rulon/ :)
eeeee tammmm....