Dla Dziadka
Odszedłeś z modlitwą na mych ustach...
Twoje cierpienie
skuło nas wszystkich w łańcuchy.
Nasze milczenie
przywoływało dobre duchy,
aby pomogły, od śmierci Cię zbawiły,
przyniosły nadzieję
i dawną siłę przywróciły.
Lecz szanse były coraz mniejsze.
Koniec życia powoli kroczył...
Powieki coraz cięższe
zakryły Twe nieobecne oczy...
Już nigdy się nie obudzisz.
Zastygła krew w Twoich żyłach...
Teraz widzisz tylko świętych ludzi.
Twoja męka już się skończyła...
Czuwaj nad nami z góry...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.