Dla każdej zranionej duszy
Serce żal zciska, gdy miłość ucieka,
Cierpi całe ciało i duszę udręcza.
Po głowie pałęta się myśl jedna: dlaczego
to mnie spotkało?
Umysł nieprzytomnie wspomnienia przywołuje,
obrazy drażniące serce połamane.
Tęczowy ptak, co kiedyś w klatce
zamieszkał,
Wolność nagle odzyskał i ku niebu
uleciał.
Tajemniczy cień, gdzieś z boku przykucnął i
nie opuszcza Cię, ani na moment - zwą go
przygnębieniem, inni samotnością.
W oddali zamazane postacie, które wyciągają
dłonie, lecz cień je odtrąca - zamykając
drogę.
Wtem jasność na zachodzie i na wschodzie
zawitała.
Światło tak jasne, że aż onieśmiela.
Cała postać jawi się w bieli, choć
niewyraźna.
Stępuje z obłoka na ziemie, a tam gdzie
postanie - zaraz panuje radość i
umiłowanie.
I nagle cień, który przesłaniał Ci życię,
przestraszony ucieka, a biała dama serce
Twe koi i ulecza.
Rany na sercu, co kiedyś oplatały ciernie,
przepadają w niepamięć.
A oczy początkowo obojętne - nabierają
magicznego balsku.
Taką wielką moc uzdrawiania, ma tylko anioł
kochania.
Gdy spotykasz go wreszcie na swej drodze,
odsunie w niepamięć troski i problemy, a w
tym sercu radość zagości tak ogromna, że
będziesz chciał o niej opowiadać bez końca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.