Dla kogo....
Dla kogo mam żyć?
Ta myśl uporczywie błąka mi się po
głowie.
Jak samotny wędrowiec przemierzający obce
kraje
Idąc przed siebie
Wiatr losu mą twarz słońcem spaloną
smagał.
Nie raz deszcz łez mnie zmoczył.
I lód żalu serce skuwał!
Lecz zawsze był ktoś,
Kto do ogniska zaprosił!
Dał ogrzać zziębnięte ciało.
Bym mógł znów ruszyć w wędrówkę.
Ku nieznanemu przeznaczeniu.
Ile jeszcze kilometrów życia mam
przejść.
By odnaleźć spokój duszy
I domek na wzgórzu?
Tam osiąść swych dni kresu czekając...
Tristan350
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.