Dłonie w glinie zanurzone II...
Pamiętasz ten wiersz, kiedy rzeźbiarzem
stałeś się,
Ja gliną byłam w dłoniach twych.
Ugniatałeś, profilowałeś mnie...
Moje ciało delikatnie poddawało się...
Po moim ciele przechodził dreszcz,
Kiedy czułam twoje dłonie w glinie
zanurzone.
Z rozkoszy zamykałam oczy...
Czułam jak Ty, położyłeś ręce na piersiach
mych,
Lepiłeś delikatnie je, staranie wiedziałeś
jaki kształt mają mieć.
Moje ciało gładziłeś, pieściłeś nad
kształtem dużo czasu straciłeś,
Uwielbiam moment ten, kiedy do szyj
zbliżałeś się...
Kiedy piszę ten wiersz, po mym ciele
przechodzi cudowny dreszcz.
Później uszka dolepiłeś, takie
małe...dużych nie lubisz...
Zadarty nosek postanowiłeś zrobić mi,
mówisz że u kobiety taki musi być.
Z ustami kłopoty były, sam nie wiedziałeś
jakie powinny być...
Więc postanowiłeś aby były, jakie sobie
wymyśliłeś...
I tak w końcu kochanie mnie ulepiłeś...
Ja, właśnie za to kocham Cię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.