Do Mesjasza
stoisz sam fałszywie oskarżony
przed Tobą krwią znaczona droga
zdradzony,poniżony,samotny
dlaczego taka kara sroga?
gdzie byli ludzie wśród ludzi
gdy na śmierć krzyżową Cię skazali?
dla jakiej chwały kibicował
tłum gapiów oszalały?
przecież
uzdrawiałeś chorych,karmiłeś głodnych
pochylałeś się nad każdym z ludzi
byłeś opoką i nadzieją dla samotnych
opuszczonych, tkwiących w życia trudzie
matka twoja nie zdołała rękoma
i oczyma przebić muru samotności
idąc drugą drogą krzyżową
przepełniona bólem, cierpiała w
skrytości
poza kilkoma przyjaciółmi wszyscy Cię
opuścili
Ty zgodziłeś się umrzeć, byśmy dalej
żyli
Komentarze (1)
Wiersz pisany uczuciem...ładny,wymowny..:))