Do muzy
Już księżyc na nocy jest scenie,
Zza chmur śle srebro swe w ciemność.
Nie proszę cię o natchnienie,
Jak tylu prosiło przede mną.
Być wieszczem mi nawet się nie śni,
Więc nie wysilaj się pani.
Ja jestem zwykły rzemieślnik,
Co lubi się bawić wierszami.
Przyjdź lepiej, przytul się do mnie,
Kitarę swą odrzuć ze wzgardą,
Odsłoń swe łono nieskromnie,
Pozwól mi pieścić pierś twardą...
Nie proszę cię o natchnienie,
Daj inne i milsze mi wzloty.
Już księżyc na nocy jest scenie,
Nadchodzi czas na pieszczoty.
Komentarze (23)
To już nie marzenia :) To niepohamowana chęć ich
urealnienia.
Marzenia nic nie kosztują ;)
Śliczne strofki!
Pięknie potrafisz omamić wenę...hihi...mistrz zalotów
:))
Pozdrawiam z uśmiechem i życzę miłej soboty :)
Ech! Pięknie.
"Już księżyc na nocy jest scenie"
A ja czytam
Już księżyc na nocnej scenie,
Bardzo ładnie.
Pozdrawiam :)
Prawdziwe neoantyczne marzenie. Jesli niebylbys tylko
zwyklym smiertelnikiem, to ty moglbys wybrac zeby to
byla ona na milosc. Mimo to masz szanse, jesli nawet
nie jestes bogiem, i ona decyduje I rzadzi. Idzie ci
naprawde dobrze. Moze nawet tak to wyglada i sie
czyta, jakbyscie juz byli po...
Jak zawsze z wielką przyjemnością czytam Twoje
wiersze.
Jestem pod urokiem Twoich wierszy i darzę ogromnym
szacunkiem za twoją miłość do Matki:))