Do zazdrośnicy
Ciągle mu wypominasz
nieistniejące rzeczy,
czekając aż po raz setny,
on tym wymysłom zaprzeczy.
"Ona, kobieta, kobiety,
baby" i brzydsze słowa,
zdają się w twojej głowie
jak jaja na twardo gotować .
A on to znosi cierpliwie.
Lecz coraz mniej mu zależy .
Zaczyna czuć coraz mocniej ,
że sam już nie wie w co wierzy..
Kiedyś Cię wreszcie zostawi
z wielce zdziwioną miną.
Bo skoro ma już skutek,
rozejrzy się za przyczyną.
Komentarze (7)
Dobra ironia, podobno nie ma miłości bez zazdrości ale
co za dużo to niezdrowo. Pozdrawiam serdecznie :)
dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie
urwie...
pozdrawiam :)
Zazdrość jest dobra, bo oznacza uczucie.
Ale co za dużo to niezdrowo- to fakt.
Mnie,
kiedyś również wmawiano -
to, inne takie, i tamto;
aż miarka przebrała miarę...,
a dusza ryknęła:
idź dalej!
W takich sytuacjach czasem lepiej odpuścić, choć
czasem przyczyną bywa głębsza...
Pozdrawiam serdecznie :)
Każdy powód jest dobry :-)))
Wiersz również, a puenta - miodzio!
Miłego, Artoo :-)
Świetny przekaz w wierszu...Pozdrawiam