Dojrzeć do walki
Waleczny...
Strapiony niepowodzeniem,
znoszę ból tkwiący strzałą w moim
ramieniu.
Wyczerpany bitwą,
pochylam głowę znakiem klęski.
Zawiedziony własną słabością,
uchylam zbroji spoglądając na ranę.
Zdruzgotany potęgą wroga,
zapadam w posępny letarg.
Zbudzony ideą,
znieczulam się strachem, podnoszę się z
kolan.
Choć rana głęboka krwi upuszcza wiele
I armia wroga pozycją nieruszoną stoi,
Pójdę z krwią w ustach, z pobladłem
licem,
Ugodzić obłudę, problem sięgnąć stali
szkicem.
Gdy triumfem powrócę, z okiem
przekrwionem,
Z mieczem stalowem mokrem od tuszu,
Usłyszeć chcę tylko poszum podziwu,
Dowodem mych starań szczegółem katuszu.
... poeta.
Komentarze (1)
Trudno to jednoznacznie skomentować. Tyleż za - co i
przeciw.Wiarę umacniajmy - niekonecznie - zadająć
śmierć - sobie lub innym.Może więcej zieleni i błękitu
w atramencie... - mniej krwi na stalówce.