W dolinie...
przystanęłam w dolinie
czas inaczej tu płynie
inna cisza wibruje wśród kwiatów
rosną w cieniu strumyka
liczą na swe spełnienia
spoglądają sennemu światu
w lustro swego westchnienia
wietrzyk lekko je muska
jakby chciałby je zmuszać
idźcie w świat już niebogi
inna dusza w was drzemie
rozwija przed nimi rozdroża
patrzą w oczy kalinie
najpiękniejszej dziewczynie
co za ogień wewnętrzny w niej płonie
cała taka jest w pąsach
świt ukryła w swych rzęsach
ona z nimi nie pójdzie na pewno
kwiaty nadal tam szumią
czasem się czubią i gubią
swą niewinność przez lata nad brzegiem
a kalina pięknieje
skąd jej uroda, nikt nie wie
każdego swym blaskiem owieje
bo kalina ma duszę
piękną, w słońcu skąpaną
każdego wysłucha w nieszczęściu
i każdego przytuli
w plątaninie tych ulic
jest balsamem na połamane serca
wietrzyk słucha jej pieśni
lekko pieści, szeleści
aromat roznosi dookoła
inni tam przystawają
i kalinie szeptają
że jest inna i wyjątkowa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.