Dom nadziei...
Postanowiłam wspomnieć o dzieciach w domu dziecka... czyż one nie są urocze?:(
Dom "sztucznej miłości"
Żyją tutaj dzieci...
Niechciane
Nielubiane...
Ale zawsze kochane...
Na wszystkie opiekunki mówią "ciocia"
Kochają wymawiać to słowo...
Kochają być przytulane, pieszczone...
Tylko tutaj zaznają miłości...
Czekają na rodzine,
Mają tą nadzieje...wyczekują ich w
oknie...
Gdy ktoś idzie od razu mkną do drzwi...
Wtulają się i nie chcą odejść...
Myślą, że to po nich...
Lecz niestety rzeczywistość chciała
inaczej...
To są "dzieci Boga"
Nikt ich do końca nie rozumie...
Niektórzy mówią na nie "dziwolągi"
Ale wcale tak nie jest...
To są zwykłe szare dzieci...
Przytul je i wysłuchaj...
Może zrozumiesz je chociaż trochę...
Nie bój się...
Przyjmą cię z serduszkiem:*
Brak im normalnego życia... miłości... wspólnej rodziny...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.