domysłów pomięty jedwab
noc mnie zmorzyła głodna ciemności
czai się w kącie gość nieproszony
sufit się zniżył na średni dystans
teraz mnie ugniótł jak hamburgera
czuję się ciasno jak w tubce pasty
chciałabym wierzyć że tryska ketchup
tak jak na filmach sknoconej grozy
upaść na chwilę poszukać kuli
co z głowy wyszła by kupić w kiosku
poranny ekspres w jedwabiu zmiętym
nocnym majakiem powsadzam jaja
na ceramicznej i kawą zgaszę
płonącą w szafie żyrafę z Dalim
mojego rana z surrealizmem

jadgrad

Komentarze (17)
re; niezgodna
zacytuję wpis na twoim profilu
"...nie ma wyjścia
bez wyjścia..."
zatem nie mam wpływu na głosy
zob. czołówkę na top liście po kilku latach, nie każdy
komentuje i ma do tego prawo.
...15 komentarzy - 114 głosów...prawie jak Lewandowski
ze swoimi golami...też strzelał je sam:))
Doskonale ukazany kierunek sztuki. Super przenośnie i
przejścia.
Czuję nowocześniejszą refleksję o tych, które przy
mnie. Z ciekawością, prawie podglądaniem takiego ranka
zostanę niezauważona na kawie, bo muszę jeszcze raz...
Pozdrowienia.
ciekawy tytuł, wiersz też :)+
Piękny i bardzo ciekawy Twój wiersz. Pozdrawiam.
ale stan
Witaj jadgrad Ciekawy Twój wiersz...
Życie to jeden wielki surrealizm, nie trzeba mieć
Dalego w szafie:)
Dobry wiersz.
Pozdrawiam:)
Tak jakby wszystko na odwrót.
Czy może inaczej?
Kazdy postrzega swiat na swój sposob
Super...
+ Pozdrawiam
Cacy.
"zaczyna się więc sielanka..Pozdrawiam serdecznie:))
"zaczyna się więc sielanka..Pozdrawiam serdecznie:))
Arcyciekawa wizja :)