Dorosłam
Za oknem słonce
Zapach konwalii
Codzienność usiadła obok mnie
Zaprosiła do siebie
Ona nie dała za wygraną
Przywdziała mi szary mundurek
Zapięła od szyje
Straciłam oddech nie miałam sił walczyć
Nie spytała czy chce
Pociągnęła za sobą
Kiedyś miałam różowe okulary
Teraz mrużę oczy
Wole nie patrzeć dokąd idę
Zresztą wszystko już tam widziałam
Nic się nie zmienia
Boje się rozpiąć guzik
Tlen dojdzie do mózgu
I wtedy zrozumie
Zatęsknię za różowymi okularami
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.