Dotyk śmierci
Zabraknie kiedyś mej twarzy
Za kurtyną pozostanie śmiech
Śmierć ciało do naga obnaży
W ziemi skryje ostatni dech
Zabraknie kiedyś cierpienia
I źrenicy posklejanej łzami
Stanę się nutami milczenia
Między pachnącymi bzami
Zabraknie kiedyś mego słowa
Uwalnianego z warg czerwieni
Odejdę ciszą nie będąc gotowa
Nie wiedząc czy coś to zmieni
Zabraknie stóp mych śladu
Na białej, śnieżnej pierzynie
Zatańczę dziś w rytm gradu
W ciemnej śmierci kotlinie
Zabraknie też mojego marzenia
Przepasanego błękitu chmurami
Mego diamentowego spojrzenia
Pomalowanego tęczy barwami
Zabraknie mojej wieczności
Przecież jej wcale nie znamy
Pozostanie wiezienie miłości
Które sercem dziś zasiewamy
By po drugiej stronie lustra moja dusza
wciąż się odbijała
By jej pomazane atramentem skrzydła śmierć
zapamiętała
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.