Dotykiem swym wzniecasz u mnie...
Mój aniele, moja piękna przygodo, moich uczuć celu i obiekcie westchnień moich ... przyjmij ode mnie ten świąteczny dar, co ukoi moich uczuć wielki żar.
Dotykiem swym wzniecasz u mnie ognie tak
ciepłe
dłonią swą sprawiasz, że dusza moja chce
odlecieć
a w oczy Twe kiedy tylko zaglądam czuję
spokój
i czuję, że mój statek życia już cumuje w
doku
Potrzebna mi jest tak bardzo Twoja osoba
jako dusza duszy potrzebna, nie zaś
ozdoba
bo taki uczuć ogrom mam skłębiony w
sobie
i chciałbym go komuś przelać, czyli
Tobie
Daj mi szansę i pozwól mi być przy Tobie
często
a udowodnię Ci moją wrażliwość oraz moje
męstwo
pokaże Ci, że nie ważna jest moja
metryka
lecz to co w życiu przeżyłem i co z tego
wynika
Rozumiem Twoją wątpliwość i brak
zaufania
ja mam to samo, choć może inaczej to
objawiam
ponieważ uderzono mnie kilka razy nożem
a serce me krwawi nadal, chociaż było
gorzej
I przeszłość nieważna jest teraz już
wcale
liczy się to co przed nami tylko zostaje
i będę szedł razem z Tobą u boku przed
siebie
choć przeszkód jest wiele, wszystko dla
Ciebie
Najważniejsze i najwspanialsze do odwzajemnione dojrzałe uczucie, kiedy człowiek wie czego chce. :D:D:D DZIĘKUJĘ
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.