Drabina
wspinając się latami szczytu spragnieni
mnożąc w nocy i dniami dodając
szczeble naszej doskonałości
bywa że czujemy się trochę oszukani
gdy ktoś niepostrzeżenie
wstawia do ustalonej liczby
nadplanowe ich ilości
bo będąc u wierzchołka blisko
widzimy zdumieni że z drabiny
zrobiło się wielkie drabinisko
posłuszni założenia planom
wspinamy się
wspinamy
i wspinamy
by osiągnąć cel zamierzony
nie ustajemy w nóg przebieraniu
by w końcu stanąć na ostatnim
i stwierdzić że wciąż przed sobą
wiele mamy niepokonanych
tu można by zakląć i zacząć schodzenie
kończąc to alpinistyczne wdrapywanie
ale tkwi w nas zacietrzewienie
ilekroć nam kamień spadnie
znów go dźwigamy
wspinając się latami szczytu spragnieni…
Komentarze (21)
Świetny wiersz.
Ja wspinam się na kilku drabinach jednocześnie. Może
dlatego są one tak skonstruowane (niektóre), że po
każdych dwóch stopniach w górę, trzy naglę pękają i
... gorzej niż u Syzyfa. Ale jest ciekawie i nie
narzekam.I podoba mi się Twoja "Drabina".
Każdy się wspina... jedni długo i bezowocnie inni
szybciutko... dobre porównania
I ja serdecznie dziękuję i pozdrawiam!
Przypomniał mi się cytat (niedosłowny)"Nie narzekaj,
że idziesz pod górę, gdy zmierzasz na szczyt"
Podobają mi się te refleksje.
Pozdrawiam
Parafrazując powiedzenie „droga jest celem” powiem po
lekturze tego wiersza, że drabina staje się celem....
Dopóki z niej nie spadniemy na łeb, na szyję.
Dobry wiersz o życiu.
Pozdrawiam uzdolnioną autorkę.
Tak, było wspinanie się się po drabinie i tylko
pytanie po co, kiedy wszystko runęło z piedestału i
tak niewiele trzeba, by...serdeczności,zdrówka :)
Za Anną
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziekuję za wszystkie komentarze. Biorę je
sobie głęboko do serca.
z każdym stopniem mnożą się następne, a z każdym
zdobytym szczytem pojawia się widok na kolejne,
odsłania się panorama nieznanego dotąd fascynującego
piękna...
można iść w nie ślepo, nie zważając na obsypujące się
spod nóg kamienie i śledzące ten ruch lawiny
Wspinaczka, jako dążenie do celu, jak najbardziej, ale
nie 'po trupach'.
Wiers trafnie wskazuje pewne prawidlowości
osobowościowo psychologiczne i psychiczne - i a to
punkt. w sumie - jako realizacja co njamnie dobrej
Autorki - mnie nie powalił. Moze jakichs istotnych
spraw nie zauwazylem, ale - dostrzeglem niestety -
jedynie sprawy dośc oczywiste. - gdyby twoca miał - 14
- 15 lat - o - tak! dalbym mocny aplauz.
Pozdrawiam serdecznie:)
Dobrze mieć cele w życiu, zatem ta wspinaczka nie
dziwi, ale czasem ona może być błędna, czasem może być
błędnym kołem i wycieczką niekoniecznie fajną, byleby
wyżej i prędzej, a bywa, że po drodze tracimy coś
cennego, a z drugiej strony jeśli np. himalaista
wspina się wysoko, nieraz nawet tracąc to co
najdroższe, czyli życie, myślę, że się spełnia,
spełnia swoje marzenia, swoją pasję i przeżywa coś
czego nie da się kupić za żadne pieniądze...
Zgadzam się też z komentarzem Krysi, pozdrawiam
serdecznie.
Czasami mi się wydaje, że w życiu powinniśmy robić
swoje i tyle... Bo prawdziwie szczęśliwi chyba tylko
ci, którzy nie pragną tych szczytów, ale robią bez
refleksji to, co do nich należy...
A jak już zaczynamy się wspinać po tej drabinie, to
faktycznie okazuje się, że ona nieskończona...
Przerost pragnień i ambicji nie prowadzi do niczego
dobrego, a wiadomo, że im większa wysokość, tym
boleśniejszy ewentualny upadek...
Mądry i prawdziwy wiersz, Grusano :-) Pozdrawiam
serdecznie :-)
Witaj.
Przynajmniej życie ma jakiś cel i nie jest rutyną, ale
czasem już chcemy mieć tylko święty spokój, i
relaks.:)
Dobru wiersz i jego przekaz.
Pozdrawiam.:)