Drewniany sonet
Suche drewno łaknie wody
Wyciąga drewniane ręce w dół
Choćby znalazł się i muł
A najlepiej płytkie brody.
W brodzie choćby raz zanurzyć ręce
Choćby osiem kropli wody
Wypić nawet do połowy
I pokłonić się w podzięce.
I tak płynie dzień w marzeniach
Mokro, slisko i wilgotno
W drewna cichych tych łaknieniach
A tu sucho, a nie słotno
A we wszystkich tych korzeniach
Z tej suchości oj markotno.
autor
Figazmakiem
Dodano: 2012-04-23 21:48:14
Ten wiersz przeczytano 1580 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.