Droga do domu
Dla A.B
Jestem spokojny jak przestrzeń,
między liniami na drodze,
oddzielam dwa światy,choć nie chce,
pasy świateł, dni i noce,
przerywane białe chwile przyciągają mnie do
siebie,
wasza empatia mnie mija,
wybaczył bym,gdybyście spieszyli do
domu,
bezpańskie myśli, bez serc, krzyczą w
korku,
ludzkie ego nie sprawdza lusterek,
ja leżę na środku,
ono wyprzedza, choć dusza chce wyskoczyć
przez okno,
oboje czujemy wiatr,
ale ty spalasz pod maską to, co było
miłością,
a stało się ropą,
uważaj na siebie nocą,
zaśnij proszę,
szepce przyjemne pobocze,
kiedyś deszcz zmyje farbę,
uwolni mnie i wtedy odpocznę,
kiedyś deszcz zmyje krew,
uwolni Cię i wtedy na moment pokochasz,
jeśli dom nie istnieje to nie istnieje tez
droga.
Zagrać siebie.
Komentarze (5)
mozna się zatopić w słowach,
pozdrawiam
Smutne a dobre.
Interesująca refleksja, pozdrawiam serdecznie.
Wiersz przepełniony po brzegi samotnością, wyczuwam
dużo żalu i rozczarowania...pozdrawiam
bardzo ciekawe myśli.