Droga na szczyt
Tyle za mną męczących chwil
W całym ciele czuję ten trud
Lecz gdy podnoszę wzrok
Widzę już drogę na szczyt
Przez ciało przebiega dreszcz
I czuję przypływ sił
Już nic mnie nie powstrzyma
Przed dotarciem na szczyt
Usiądę na kamieniu
A w moim wnętrzu
Herbata z termosu
Zmiesza się ze szczęściem
Oczy widokiem nacieszę
W radości i smutku
Że tak pięknie
Że tak krótko
Stamtąd droga
Już tylko w dół prowadzi
Coraz dalej od słońca
W doliny skryte pod szadzią
Ale nic to
W piersi serce goreje
Bo po drodze w trudach przebytej
Stanę tam, gdzie byli nieliczni
Zostawię tam cząstkę siebie
Ona czasem zatęskni
W snach mi się objawi
Na chwilę skradnie mi serce
A kiedy już sił mi braknie
Żeby znów górę odwiedzić
Westchnę tylko do niej
I niech teraz góra się biedzi
poszukującym
Komentarze (4)
Nigdy nie lubiłam chodzić po górach, ale wyobrażam
sobie, jaka to jest satysfakcja, gdy cel został
osiągnięty :) Pozdrawiam :)
Fajnie tak wejść na szczyt, świetna puenta, bo
przyjdzie taki czas, że nie starczy już sił, z
podobaniem, pozdrawiam serdecznie.
Per aspera ad astra".
Tylko tak warto- bo ceni się to, co nie przychodzi
łatwo.
Podczas życia wiele szczytów mamy do pokonania.