Dryfując
Rozmył się granat w szumie fal,
furczała błękitna sukienka.
Wpatrzona w horyzontu dal,
myślami była nieobecna.
Odpłynęła, uniósł ją wir,
za falochronem uczuć cisza.
Hipotermia wdarła się nagle,
szadź smutku pokryła duszę.
Zacisnęła pięści, uporu znak,
w lustrze wody lęków odbicie.
Stanęła z nimi twarzą w twarz,
wyzwanie rzuciło jej życie.
Człowieka los, statku rejs,
wśród sztormów, nawałnic, gromów.
Żagiel łopocze, wiatr szanty gra,
ostatni port i błogi spokój..
Komentarze (36)
Życiowa refleksja... Może warto pozbyć się kilku
dopełniaczówek?
piekne metafory sliczne pozdrawiam
Popłyńmy z falą :)
podryfowałam wśród Twoich strof
tak, ładne metafory, jest obraz.
Ciekawe metafory Wirginio. Lekki i przyjemny w
odbiorze wiersz.
Pozdrawiam z uśmiechem paa