Dziadku
Byłeś umówiony na poniedziałek do szpitala...
Na łóżeczku dziadziusiu leżałeś
Od czasu do czasu się podśmiewałes
Lecz z dnia na dzień traciłeś siły
Oczy twe blask utraciły
I gdy była niedziela przyjechałam Cię
Odwiedzić
Zmęczony...
Nie miałeś sił,chciałeś odejść -córki nie
dały Ci...
Podeszłam do Ciebie jakby nikogo nie było i
mowiąc myślami....
Dziadku odejdź kochany....
Nie męcz się w tej Tułaczce codziennej
zostaw sprawy życia za sobą jesteś
wolny....
I o 12 00 w Anioł Pański w niedzielę
Moja siostra w kościele przyjęła za dziadka
Ciało Boże....
Serce dziadka już nie bije...
Ciało dziadka już nie żyje...
Dusza obejmuje babcię żegna się z
rodziną....
A teraz leżysz w trumience...
z wygodną podusią pod główką...
Modlitwy masz pod rączką i różaniec
też...
I Twoją ulubioną czapeczkę mama
dała Ci tam
A odemnie dostałeś rysuneczek z liścikiem
czytaj go kiedy chcesz...
Dziadku Dziadziusiu Dziadeńku
Bądź przy mnie w nocy i w dzień
Dziadku bardzo kocham CIĘ!!!
W Anioł Pański zmarłeś a ostatnie twoje pytanie bżmiało,, Kiedy doktor mnie wypisze do Domu....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.