Ewakuacja
Widzisz nie mogłem za bardzo nie
chciałem
jakieś mi inne myśli gościły
razem się z końca lata zabrałem
nie mogąc czekać już ani chwili
Liście nadżółkły trawy opadły
bujnie już było w tej okolicy
stany depresji widmokrąg napadły
ład i porządek wczesny rozbiły
Tam dokąd zmierzam będzie inaczej
cena wysoka za ewakuację
pewnie od nowa siebie zobaczę
gubiąc na starcie znaną mi rację
Tymczasem w drogę koniec postoju
mapy nie trzeba w myślach azymut
dziób jak różdżka do wodopoju
kreśląc trasę otrząsa mnie z pyłu
Komentarze (1)
Fajny klimat, niebanalne rymy... podoba mi się :)
pozdrawiam!