feeria
niby nic... a obraz jak z bajki
za oknem noc tańczy z wiatrem
zazdrośnie patrzę zza firanki
mroczne myśli zabrał księżyc
nareszcie
samotna latarnia mruga złotem
jakby liczyła westchnienia z okien
niespokojnych oczodołów blokowisk
niestety
spóźniony przechodzień stuka butem
niesie szpetne słowa spod domofonu
echo choć nie chce burzy ciszę ulicy
paskudne
zanim opadnie zasłona oczu
chcę zatrzymać obraz mistrza czasu
jesień tańcząca liściem niespokojnym
po asfaltowych drogach
nudne betonowe ściany w blasku słońca
nocą tańczą brokatami pełne majestatu
zagadkowe krajobrazy światłocienie
czerń i biel w niecodziennym polonezie
preludium głośnego jutra
Komentarze (11)
Zobaczyłam siebie jak stoję późną porą przy oknie
patrząc na rozświetloną latarniami pustą ulicę.
Ostatnie refleksje przed snem. Te słowa mocno
podziałały na wyobraźnię.
dziękuję...
Bardzo dobry wiersz.
Na szczęście nie muszę codziennie oglądać betonowych
ścian, ale w nocy rozwijają one z pewnością majestat.
Pozdrawiam najserdeczniej :)
majestat wieczornego spokoju i wyciszenia. powoli
wszystko zaczyna pulsować w zwolnionym tempie, mrok za
oknem przykrywa mroczność myśli.
do rana jeszcze kilka nieburzących ciszy godzin...
Podpatrzone w minucie,
połechtane uczuciem.
Ten wiersz namalowany w feerii barw :)
Pięknie opisane zjawisko feeria, w znaczeniu bogactwa,
różnorodności mieniących się barw, pulsujących świateł
i wibrujących dźwięków...i wątki fantastyczne też tu
są, posługujące się efektami muzycznymi, świetlnymi ,
Pozdrawism
Ładnie napisany wiersz.
bardzo bardzo ładny wiersz
Ładny wiersz Duża :)+
A prawdziwe życie po przeczytaniu Twojego fajnego
wiersza o poranku, (podobnie jak w moim dzisiejszym)
dopiero się zacznie...
Pozdrawiam, miłego radosnego dnia...