Feniks
Dla P.
Dzień, jak papieros,
mleczne niebo kończące się przy ustach,
wieczór, myśli w popielniczce,
popiół duszy,
inspiracje w moich dłoniach,
jak krzemienie tworzą iskry,
umarłem, czy się wypaliłem?
snuję bezradne zadymione oczy,
po rękawach swetra,
tatuażach zgliszczy,
serce zajmij się tym ogniem!
bo naleci zimna, szybko!
wyszedłem, tylko, by pooddychać,
usłyszeć trzask ognia w ciszy,
by dorzucić ból i powstać,
jak feniks,
z miłości do płomieni i ran tak mi
bliskich.
Przyjaciółka Jesień.
Komentarze (4)
Jest moc!
Pozdrawiam :)
Podoba mi się
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo, bardzo mi się podoba:-)
Mocne!
mój głos i szacun jest twój