Fugato suflerzy miłości
Znalazłaś skarb pod drzewem, czy raczej
znalazł cię
odwieczny szmaragd źrenic zamknięty w bzie,
bez w śnie
o małym martwym szpaku (w tle pokerowy
ful,
rozmowy, śpiewy ludzi), a ludzi wkoło:
nul.
Oczy, jak słone śledzie śledzą cię z
mokrych rzęs,
chcą wyrwać z cielesności najmniejszy ciała
kęs:
dźlam, dźlam, dźlama czad!
Dźlam na jeden milion lat
raz.
Larghetto e staccato wtopione w deja vu
(śnij mnie złota dziewczyno, bo właśnie mi
się śnisz)
w powietrza aerofon wplótł na czas z chwilą
tą
poeta, kiedy sikał trzymając się za Ą
(a masz: niechże to będzie As
z rękawa!)
Dźlam, dźlam, mój on ci taki sam
odtąd za milion lat i sto milionów lat.
Dźlam, dźlam, dźlama czad!
Trwaj w słodkiej akoladzie, arpedżio
westchnień graj,
sukienkę rzuć szpakowi i miejmy zawsze
maj,
na ławkowym bajanie zagram ci po ję ki wa
nie:
cicho, cichutko ciii...
Nie oddam cię nikomu!
Ukryję, hen, w kosmosie,
w najodleglejszym ogonie,
zakatarzonym siennie no...sie
(a psik!) komety.
Patrzcie, jak ciepła noc na bandoneonie
gra!
Pełnia pod prawym uchem jak bez, diament.
Jak łza
ukradkiem uroniona nad losem śpiących harf
-
patrzcie, jak ten samograj
dla mojej małej gra.
Będę cię lizać, abyś błyszczał
od gwiazdy jasnej mokrzej.
Będę całować, tulić,
kochać jak NAJwilgotniej.
W zieloną skordaturę zmieńmy dzisiejszą
noc,
gwiaździste stradivari niech pręży się jak
kot:
czy czujesz tamburyn ciał?, słyszysz dusz
naszych tembr?
Oooooch... skaaarbie mój.... oooooch...
...tak bardzo kochaaaaam cięęęę...
I ja skarbeńko... strasznie kooocham
cię...
(w duecie -
nieskończenie szalenie i wysoko,
aż do nóg samiutkiego Boga w ostatnim
rzędzie)
MIAAAAUUUUUUUUUUUUUUUUUU...
---
http://tinyurl.com/lsjjzof
Komentarze (16)
ładna opowieść bardzo ciepła serdecznie pozdrawiam :)